Spałem spokojnie chrapiąc jak to ja, gdy usłyszałem przerażony głos Lucy. Pobiegłem do pokoju gościnnego i zauważyłem ją skuloną. Chciałem cicho do niej podejść, by jej nie przestarzyć, ale coś mi nie wyszło. Po drodze się potknąłem i wylądowałem z hukiem na ziemi. Lucy z piskiem zerwała się z łóżka, ale jak mnie zobaczyła odetchnęła z ulgą.
-Natsu, nie strasz mnie tak... Proszę
-Sorki Lucy. Potknąłem się o coś po drodze-wyszczerzyłem się do niej jak jakiś debil.
Z ciekawości popatrzyłem w miejsce, gdzie leżało to coś o co się potknąłem. Spał tam Happy. Tylko czemu tu?!!! Ma własny kąciko-pokój. Wracając do pisku...
-Co się stało Lucy?-zapytałem
-Śnił mi się koszmar... Sorki, że Cię obudziłam
-Spoko… Już wszystko ok?-zapytałem dla pewności
-Hai, dobranoc
-Branoc
Ta Lucy jest bardzo tajemnicza... Muszę się dowiedzieć o co chodziło jej i dziadziusiowi. Wydaje się miła... Muszę się wybrać na jakąś misje bo się zanudze na śmierć... Może utworze z Lucy drużynę? Ale... Najpierw muszę wiedzieć o co chodziło. Wróciłem do swojego pokoju i znów zasnąłem.
Reszta nocy minęła spokojnie. Obudził mnie zapach naleśników. Poszedłem do kuchni i zastalem tam gotującą Lisanne.
-Lisanna?! Co ty tu robisz???
-Naleśniki-powiedziała i uśmiechnęła się jak gdyby nigdy nic.
-Taaa, ale co ty robisz u mnie w domu?
-Misiu, chciałam Ci tylko zrobić śniadanie.
Nagle do kuchni weszła zaspana Lucy.
-Kto to ma być?!!!-wrzasnęła Lisanna
Ja i Lisanna jesteśmy parą, ale ja nic do niej nie czuje oprócz przyjazni, a nie wiem jak jej to powiedzieć, bo nie chce zniszczyć naszej przyjaźni.
-Lisanna, spokojnie... To jest Lucy, nowa członkini gildii. Nocuje u mnie dopóki nie znajdzie jakiegoś mieszkania, które będzie mogła wyporzyczyć.
-Ehhh, no dobrze...-powiedziała zrezygnowana-A Lucy? Tak? Widziałam duży i śliczny dom do wynajmu, tanio i dobre położenie.
-Powiesz mi gdzie to lub pokażesz? Bardzo mi na tym należy...
-Nooo, dobrze
-To co idziemy?-zapytałam